Kiedy się nie ma zbyt wielkiego budżetu na remont mieszkania, trzeba rozważniej kupować. Przyglądać się promocjom, bo warto. Ale wiadomo, promocja promocji nie równa.
Ostatnio chcieliśmy wykorzystać powitalny rabat 5% w programie lojalnościowym DOM (w Leroy Merlin) i szukaliśmy czegokolwiek, co i tak w przyszłości kupilibyśmy właśnie tam. Nagle zauważyliśmy, że wanna, którą kiedyś odrzuciliśmy kiedyś ze względu na cenę, jest w promocji - 20% taniej. Szybka decyzja - kupujemy. Na szczęście, jak się zaraz okaże - tylko zarezerwowaliśmy, bo chcieliśmy mieć jeszcze czas dobrać pozostałe rzeczy do jednorazowego rabatu 5%.
Potem, już w domu (czy też pracy :) - olśnienie! Przecież jest internet, a w nim portale porównujące ceny danego towaru w różnych sklepach. Co więcej, obiecaliśmy sobie, że każdą rzecz, zanim kupimy, sprawdzimy i skalkulujemy opłacalność. I co się okazało? Że 30 km od Bielska jest sklep, gdzie cena tej wanny 2 razy niższa niż w LM, po przecenie. I 3 razy niższa od sugerowanej ceny katalogowej producenta.
Zrezygnowaliśmy z oferty LM, kupiliśmy od sympatycznych panów ze sklepu z Oświęcimia. Panowie byli szczerzy i powiedzieli, że sprzedają w cenie zakupu, że chcą być na pierwszym miejscu w portalach porównujących ceny i że zarabiają tylko na transporcie. Na nas, oprócz niniejszej reklamy, nie zarobili ponoć nic :) Bo z pomocą naszego starego sąsiada, odebraliśmy osobiście (dzięki sąsiad :). (A dziś Maja znalazła w sieci sklep AGD, gdzie odbiór osobisty kosztuje!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz