Jeśli chcesz mieć oryginalne, niepowtarzalne fronty do mebli kuchennych, masz minimalne zacięcie do majsterkowania, masz kilka podstawowych narzędzi stolarskich i chcesz zaoszczędzić - spróbuj zrobić je sobie sam. Tak jak ja. Poniżej podzielę się szczegółami, jak to wyglądało w moim przypadku.
Jak wspomniałem jakiś czas temu, impulsem do próby zrobienia ich samemu były znalezione w piwnicy listewki. Zauważyłem, że przyklejenie ich do zwykłej, taniej płyty wiórowej, pomalowanie farbą kryjącą mogło dać klasyczne, oszczędne w formie fronty.
Pierwszym krokiem było przycięcie u stolarza płyt wiórowych o grubości 16 mm, gładkich. Od razu mała uwaga: jeśli planujesz pomalowanie frontów jasnym kolorem, wybierz białą płytę. Kiedy zamawiałem drugą partię płyt, akurat na stanie były tylko szare, w dodatku o fakturze "gęsiej skórki". Kosztowało mnie to dodatkową pracę: szlifowanie, aby uzyskać gładką powierzchnię oraz 3 warstwy farby (a nie dwie, jak w przypadku białych płyt). Rozmiar przyciętych płyt był mniejszy od finalnych rozmiarów frontów o 10mm. Wynika to z grubości posiadanych listewek (5mm), które są przyklejone do krawędzi płyt.
Znalezione w piwnicy listewki.
Oklejanie krawędzi.
Krawędzie po potraktowaniu papierem ściernym.
Oklejanie frontu.
Szpachlowanie.
Końcowe szlifowanie.
Jeszcze tylko otwory pod zawiasy puszkowe.
Po malowaniu.
A tak to się prezentuje (oczywiście dojdą jeszcze cokoły):
Ładne, przy prostocie formy.
OdpowiedzUsuńWewnętrzne krawędzie listew frezowałeś sam, czy u stolarza.
Listewki są chyba z lipy. W każdym bądź razie z miękkiego drewna. Wystarczyło więc kilka razy przejechać papierem ściernym by je zaokrąglić.
OdpowiedzUsuń