Dziś był pracowity dzień. Zrobiliśmy kilka mniejszych i większych rzeczy.
Wyrwałem próg pomiędzy przedpokojem i pracownią. Generalnie cała podłoga w przedpokoju jest w kiepskim stanie. Suprema została zalana chyba zbyt małą ilością betonu, w związku z czym podłoga jest strasznie popękana. Ale podłodze jednak odpuszczamy i nie będziemy jej wymieniać. Tyle ile się wykruszy, tyle "zamaltujemy".
To samo z progiem do salonu.
"Malta" już gotowa.
Pierwsza warstwa zaprawy wraz z wypełniaczem - starą wylewką.
Kot oczywiście pomaga...
Murek w łazience. Będzie pełnił rolę dystansu pomiędzy wanną i ścianą, by pomiędzy nie wlazła jeszcze rura do odpowietrzania kanalizacji. Przy okazji będzie wspierał lichą konstrukcję wanny akrylowej oraz służył jako półka na kosmetyki.
Wymieniłem silikon pomiędzy oknem a parapetem w kuchni. Już można ściągnąć zrolowany ręcznik, bo nie "ciągnie".
Przykleiłem prowadnice do tynkowania ostatniego fragmentu przedpokoju.
Zagruntowana ściana pod gładź w okolicy ościeżnicy w sypialni.
Zagruntowana cała łazienka.
Skręciliśmy zalążek szafy w sypialni. Będzie można już coś ułożyć i lada dzień zawiesić.
Bezblatowa kuchnia nie jest przeszkodą by zacząć robić coś, co powinno się robić we własnym domu - chleb. Pierwszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz